Lot pod wiatr
No Graupner też nie chciał za bardzo iść pod wiatr, zwłaszcza, że kiepskie śmigiełko ma oczko
Ja generalnie pod wiatr się wznosiłem i później nabierałem prędkości opadając i jakoś tam dało radę.

Najgorsze było jak odleciałem spory kawałek i nie usłyszałem, że mi siadła bateria. Ledwo doleciałem, oczywiście silnik już się wyłączał. Dobrze, że serwa działały, dało radę dolecieć i nie trzeba było drałować po model oczko


  PRZEJDŹ NA FORUM